Hoot |
Wysłany: Czw Gru 1 12:24:50 GMT 2005 Temat postu: |
|
Działo się to dawno, dawno temu... co prawda nie za górami i lasami bądź też innymi przeszkodami naturalnymi.
Świat był wtedy młody, a motoryzacja piękna w swej prostocie.
A miałem ci ja natenczas cud polskiej techniki...marzenie milionów przy którym Cindy Crawford i jej marzenia ...czy jakoś tak ..to mały pikuś,mianowicie Fiata 125p koloru wściekły oranż .
Niestety... nadszedł ten dzień, w którym rzeczony świat jęknął z bólu i okrył się żałobą ponieważ trza było to cudo sprzedać...
Kupiec zjawił się dosyć szybko...konkretnie dwóch... z czego jeden wskazywał ewidentnie na spożycie, co praktycznie uniemożliwiało mu kupienie czegokolwiek z uwagi na nieco ograniczoną zdolność przemieszczania się chociażby z punktu A do punktu B.
Tak więc jeden chodził, oglądał, cmokał, mlaskał oraz wydawał różne inne dźwięki... a drugi siedział na krawężniku przy samochodzie z obliczem nieskalanym żadną myślą.
Jako że chciałem być nawet uczciwy , po roztoczeniu nad kliencikiem wizji czadowo - odlotowej jazdy miałem zamiar wpleść w to wszystko pewne mankamenty, które to niestety fiacik posiadał...
Do tego jednak nie doszło za sprawą drugiego kolesia, który jakimś cudem znalazł się w samochodzie. Podczas gdy ja z gościem nr 1 spisywałem umowę facio nr 2 odpalił samochód i najnormalniej w świecie przywalił (trzeba przyznać, że z niezłym rozpędem) w blok mieszkalny, który ktoś bezmyślnie tam postawił...
Z facia nr 1 uszło powietrze ponieważ wypłacił gotówkę i podpisał umowę...
- I w piz#u wylądował - pomyślałem
- A poruszaliśmy już kwestię hamulców?? - ledwo powiedziałem, a ze zdziwieniem zauważyłem coś jakby pianę w kącikach ust gościa.
- Ryyyyysieeeeek zabijeeeeeeeee zabijeeeeeee!
Co najdziwniejsze i Rysiek jakoś momentalnie przetrzeźwiał.... |
|