|
...::Pit from Lodz::... FORUM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kelo
Rekrut
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: N`hampton
|
Wysłany: Śro Maj 31 17:34:15 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
azbest22
Sierżant - Plutonowy
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro Maj 31 17:39:24 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy. Był to starszny widok. za rozwolnieniem pojawił się Kelo. wszyscy zgodnie krzyknęli by i tym razem admin użył wyziewu z dna swojego żąłądka i beknął, lecz gdy pit się zbliżył i poczuł woń rozwolnienia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kelo
Rekrut
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: N`hampton
|
Wysłany: Śro Maj 31 17:45:26 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy. Był to starszny widok. za rozwolnieniem pojawił się Kelo. wszyscy zgodnie krzyknęli by i tym razem admin użył wyziewu z dna swojego żąłądka i beknął, lecz gdy pit się zbliżył i poczuł woń rozwolnienia...Wtem wszyscy podążyli za wzrokiem Bolasa(Kelo), który patrzył w niebo, to ptak kryknął azbest, to samolot krzyknął kreton.Nie, to Steven Segal powiedział Kelo z nadzieją w oczach, chłopaki jesteśmy uratowani.Steven wylądował przed ROZWOLNIENIEM i rzekł...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
azbest22
Sierżant - Plutonowy
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro Maj 31 17:50:25 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy. Był to starszny widok. za rozwolnieniem pojawił się Kelo. wszyscy zgodnie krzyknęli by i tym razem admin użył wyziewu z dna swojego żąłądka i beknął, lecz gdy pit się zbliżył i poczuł woń rozwolnienia...Wtem wszyscy podążyli za wzrokiem Bolasa(Kelo), który patrzył w niebo, to ptak kryknął azbest, to samolot krzyknął kreton.Nie, to Steven Segal powiedział Kelo z nadzieją w oczach, chłopaki jesteśmy uratowani.Steven wylądował przed ROZWOLNIENIEM i rzekł: "panowie, macie przejebane. To jest niezwykłe rozwolnienie. Potrzebna nam większa ekipa" i w celu zwołania ekipy wykonał kilka telefonów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kelo
Rekrut
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: N`hampton
|
Wysłany: Śro Maj 31 17:57:37 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy. Był to starszny widok. za rozwolnieniem pojawił się Kelo. wszyscy zgodnie krzyknęli by i tym razem admin użył wyziewu z dna swojego żąłądka i beknął, lecz gdy pit się zbliżył i poczuł woń rozwolnienia...Wtem wszyscy podążyli za wzrokiem Bolasa(Kelo), który patrzył w niebo, to ptak kryknął azbest, to samolot krzyknął kreton.Nie, to Steven Segal powiedział Kelo z nadzieją w oczach, chłopaki jesteśmy uratowani.Steven wylądował przed ROZWOLNIENIEM i rzekł: "panowie, macie przejebane. To jest niezwykłe rozwolnienie. Potrzebna nam większa ekipa" i w celu zwołania ekipy wykonał kilka telefonów...Po paru sekundach zjawił się Chuck Norris w towarzystwie Froda, Supermana,Spidermana i Generała Daimosa, który przyprowadził ze sobą Son-Goku i Pikachu, gdy już chłopaki myśleli, że im się uda nagle nasi herosi padli na kolana i zaczeli srać jak popadnie(Generał Daimos śrubkami)...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
azbest22
Sierżant - Plutonowy
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro Maj 31 18:05:44 GMT 2006 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic... Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął... admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać... Gdy Admin tak leżał rozmyślał sobie... A jak bym skręcił jakąś impreze z dupeczkami, alkoholem i wielką orgią na koniec...wtedy tez poczul dym z zewnatrz,podszedł do okna i na widok zgliszczy powiedział łupsss!!!Dobrze jędzy oduczy sie dzwonić i donosić a jakby co to powiem że to stary ubek z góry-Łyżew...Starych ubeków nigdy nie ruszają bo mają wszędzie wtyki.."Dobry plan" - pomyślał i powrócił do swoich rozważań... Jak by to było gdyby mnie nie było... Ale ważne że potrafie widzieć dobro...co ja pierdole ?? dzwonie do ekipy...Cza by się napić...od abstynencji we łbie się pierdoli..." Admin zaczął dzwonić i ogłaszać na forum że trza sie napić. Odzew był natychmiastowy...szybko pojawili się El Surro, Kansaz, Starsky, Upityazotem i Kreton - zabrakło jedynie kobiet..." panowie mamy jakies mleko ?? na mysl o Alko skreca mnie i czuje ze mam bliski kontakt z ziemia"... na co reszta spojrzała się na Starsky'ego z niedowierzaniem, lekkim oburzeniem a zarazem pogardą w oczach..."chodzi wam o cos??" powiedział Starsky..."Nie...zupełnie o nic nam nie chodzi...abstynencja w tym kraju to rzecz normalna..." - odpowiedzieli wszyscy z lekkim przekąsem..."dobra chuj w dupe i kotwica w plecy jedno piwko nie zaszkodzi"..."Teraz to my rozumiemy o czym ty do nas rozmawiasz..." - powiedział Kreton po czym dodał - "Panowie...on chyba zdrowieje" i w tym momencie Admin nalał Starskiemu do kufla złocistego płynu.Starsky wziął porzadnego łyka po czym puscil pawia do kwiatka stojacego obok..."Kreton, pospieszyłeś się z tą diagnozą" - powiedział Admin, po czym dodał - "Potrzebna będzie długa rekonwalescencja" "Panowie co wy dzisiaj sie cisnienie wacha to pewnie przez to mam rozstrojenie zoładka" - "chyba żołądzia Starsky, chyba żołądzia" dorzucił Upity, i oczywiście było w tym ziarenko prawdy... "W sumie bym poruchał" - pomyślał Starsky po czym rzucił hasło: Panowie szble w dłoń!! Trza coś dziś poruchać!! Po czym to wyruszyli na podbój miasta...na samą myśl o ruchaniu, Starsky nie był w stanie opanowac erekcji, jego twarde jak bile jądra stukaly o siebie, zdawało się że jest najbardziej stukającym człowiekiem na świecie...Upity rowniez nie mogl sie powstrzymac na domiar zlego dostal slinotoku"Kuzwa ale cieknie, nomalnie zafajdałem se kosule" powiedział Upity, "No, mi też niedługo będzie cieknąć" odparł Starsky..."chociaz chwilka jednak nie...fałszywy alarm...impotencja jednak sie czasem przydaje HE HE HE". Po jakimś czasie ,gdy Upity powstrzymał ślinotok a Starsky "zmiękł", znaleźli się na głównej ulicy miasta gdzie...poruszała się z gracją masa potencjalnych celów...na ten widok Starsky sie odezwal " widzicie ta laseczke podobna do wokalistki z Black Eyed Peas?patrzcie na to" wtem podszedł do niej i w ten oto sposob zagaił "czesc.nazywaja mnie Nova-od Casanova...zrob mi laske słonko" Jakiś ty arogancki! I pewnie wziołeś mnie za tą dupeczke z Black Eyed Peas? Nie jestem nią... Aha...to czy to oznacza że teraz walniesz mi z liścia??-zapytał w sumie niepotrzebnie bo to było już pewne...jednak los sprawił Starsky'emu niespodziewanego figla - tak długo wyczekiwał on na ten moment... Polubiłam Cie a wiec zdradze ci pewien sekret- powiedziała laseczka- mam penis ale jak chcesz to...mogę sie wypiąć a ty zapomnisz o tym, że go posiadam i sobie użyjesz..."nie moze lepiej nie" powiedzial Starsky...ale ze byl skory do zartow powiedzial "ale widzisz tego tam kolesia??on lubi udziwnienia i chore gowna wez zagadaj do niego " po czym wskazal palcem na Kretona...na co takowa dama skierowała swoje kroki w jego stronę...Kreton , jako że był cwanym mistrzem ciętej riposty, zwęszył podstęp ze strony Starsky'ego - przyjął serw jak Agassi i podał go dalej mówiąc : "Wypierdalaj"...po czym obrocila sie na piecie skierowala swe kroki w kierunku szanownego Admina... Admin szybko zatrybił "o so chosi" i pomyślał... Kusza można by zrobić polski program o Miriam!! Tylko że zamiast facetów dało by sie do programu jakies napalone lesbijki...Pomysł dobry, w miarę łatwy do wykonania a i zarobek by był... Tylko pozostała jeszcze jedna, a raczej dwie kwestie. Jaka telewizja by to puściła i gdzie urządzimy casting..."Casting to mozna by u Admina zrobic duza Meta pojemne pokoje ale zadna tv tego nie pusci wiec se odpuscie ten pomysl" - rzucił Starsky. Amoże POLONIA 1 by znalazła troche czasu w swojej ramówce po 23..."Kusza, ale ja nie mam Poloni 1" powiedział ze smutkiem El Surro "moze na Tv Polonia, po emisji programu prof. Miodka. Cały świat zobaczy, hehe" dodał...Bo jak wiadomo Miodek jest nadawany w najlepszych godzinach antenowych...co nie zmienia faktu ze ma coraz lepsze programy...Rozmawiali o Miodku dopóki nie zauważyli dwóch lesbijek wkładających sobie języki do gardeł...i ich myśli znów skierowały sie w stronę wspomnianego wcześniej programu i udziału lesbijek w tej sadze... Panowie czas przypuścić atak! Starsky zostałeś demokratycznie wybrany jako zagadywacz..."chmm nie da rady nie umiem zagadywac do kochajacych inaczej" -odbebnił Starsky..."Ale na gołe lesbijki smarujące się olejkiem to byś z chęcią popatrzył?" - odparował Kreton..."no"-wypowiedział sie Starsky...po czym dodał"pod warunkiem ze nie maja siusiakow" Nie pierdol tylko działaj bo nie ma czsu, a poza tym nie ma kasy na nastepna flaszeczke- dodał Admin nie kryjąc podirytowania...Starsky spiął się sam w sobie i dopingowany raźnie przez kolegów ruszył dziarskim krokiem w stronę celu..."i co ja teraz powiem i co ja teraz powiem znow to samo??" myslal Starsky. Podszedł, podrapał się po jajach i zagaił "Cześć. Ale kurwa ładny wieczór. Szłem sobie i przy okazji chciałbym was zaprosić...eeeee na imprezke"...
Gdy tak Starsky sie spalał i spalał nagle nadjechał policyjny poldek i rozległ sie ten charakterystyczny ryk syreny<wiiiiiłłuuu>.Nie no kur#a znowu mnie spiszą za darmo po raz n-ty-pomyślał Admin.Pojazd zatrzymał sie i wysiadł z niego komisarz Olgierd Halski.O KUR$A!!!-odparł kanzi krztusząc sie zielonym dymem,oni chyba wiedzą że mamy faje-rzekł wciągając wielką chmure<ppffffyyy><uhaha>.."panowie kurwa łapcie Starskygo i spierdalajmy !!! " powiedział Admin. I jak postanowili tak zrobili, złapali Starskiego za skórzana kurteczke i zaczeli biec...biegli i biegli, az zapomnieli dlaczego w ogole zaczeli biec. "Stac !!! Na cholere biegniemy gdzies w pizdu moze ktos raczy odpowiedziec mi na to pytanie??" zapytał El Suro. A ch*j go wie- odpowiedział kanzi odpalając faje która zgasła podczas ucieczki. Admin puścił propagande- odparł
-Dobra ej panowie gdzie my ku&wa jesteśmy?- zapytał Starsky
-Heh to chyba działka puchala- odpowiedział Admin "no to nas wyjebało" odpowiedział Starsky..."Ale chyba nie jest źle panowie.. Skołujmy grilla, panienki, piwko, wódeczke i zaczynajmy imprezke!" - rzucił orange'a Kreton przerywając impas pomysłów..."taaa tylko sad to wszystko skołowac??" zapytał Starsky..."Starsky, widze ze dawno cie tu nie bylo... grill jest w pakamerze, tam jest zawsze otwarte" odpowiedział Upity.."taaa to wiem a alko i dupeczki hę ?? " na co Upity odparł "skąd wiesz hę? ..a alko i dupeczki ? jak byś był ostatnio to byś wiedział skąd sie bierze, hę!"
Ma ktoś ognia, hę?? Zapytał kanzi, bo mi faja hę zgasła hę... "Jak pójdziemy po dupeczki i alko to skołujemy ci jakąś faję hę..." - odpowiedział Kreton... Panowie koniec pierdolenia o dupie maryny, czas zadziałać! - powiedział Admin..I dziarsko ruszyli w pola w poszukiwaniu swojego złotego runa...po drodze mijali krowy, kozy, kury, kaczki, słonie, świnie i inne okazałości polskiej wsi... Admin od czasu do czau wyrwał jakiś płotek. Kurwa Admin uspokuj sie!!- powiedział przestraszony Kanzi...Lecz w net zamilkł , gdyż doszli do osławionej Stachowej Skarpy... "O kurwa... Ale duzo piachu...!!" - stwierdzili zgodnie wszyscy uczestnicy wycieczki... W tym samym momencie gdzieś na Kubie, Castro zapalił cygaro, co żadnemu z nich do głowy by nie przyszło... Zaciągnął się głęboko dymem delektując sie aromatem zwiniętych liści tytoniu... i pomyslal sobie "ciekawe co robia ludzie w centrum polskiej wsi?? I gdzie lezy Polska??" ...natychmiast spakował walizki, wraz ze skrzynkami z cygarami, amunicją i bronią wsiadł do swojego boeinga i wyruszył w poszukiwaniu Polski...
A tymczasem nasi bohaterowie zajeli sie budową zamku z piasku<lol2>
KU%%WA oddaj mi moją łopatke!!!-wrzasnął El Suro do Starskiego..." kurwa chwileczke - zaraz ci oddam" odpowiedzial Starsky, panowie czy ktos widział moje wiaderko?- powiedział z łzami w oczach Kanzi... Ja mam ale nie oddam... -powiedzial Admin- chyba że kopsniesz szluga to wtedy sie ewentualnie podziele wiadrem...Wtem podszedł Upity i powiedzial do Admina."pokaz sprzet" na to zareagowal Kanzi i podpowiedzial Adminowi "daj mu" Admin chcial sie podzielic tylko wiaderkiem ale Upity wzial wszystko co skwitowal Admin " ...zostaw chociaz grabki..."Natomiast Kreton stał nieopodal jakby w innym świecie, zanurzony we własnych rozmyślaniach...Wtem...jak coś nie pierdolnie, ziemia zadrżała, Starskiemu wpadła szyszka do oka, Kreton jak by sie obudził... chłopaki sie obracają, z lasu została polana, a pośrodku polany leżał w chuj wielki samolot.." o kurwa" stwierdzili wszyscy równocześnie...
ja już chyba dzisiaj nie pale-rzekł Kanzi wypluwając faje...wtem z samolotu wyszedk Castro i zagadal "czołem tubylcy macie moze ognia ? " Na co oni odpowiedzieli zgodnie chórem : "Zależy co palisz brodaczu", a ten na to: "a kim wy kurwa jesteście, żeby ze mną dyskutować? macie kurwa ognia, czy nie ? Kanzi skinal głową w kierunku Admina i powiedzial mu "daj mu" To mi cos przypomina - pomyślał Admin po czym wypalił - "Kurwa nie! Nauczyłeś sie palić to naucz sie nosić ogień"...brodacz zaniemówił, położył się na ziemi, zwinął w kłębek i zaczął szlochać...Tymczasem nasi bohaterowie powrócili do zaprzestanej budowy zamku z piasku całkowicie ignorując Fidela.Natomiast Kreton powrócił do swojego świata rozważań i wyimaginowanych sytuacji (krótko : popadł w melancholię)..."chmm niech go ktos pieprznie szpadelkiem w łeb byle nie za mocno bo inaczej znowu zatraci sie w sobie" powiedział jakze trafnie Starsky...i w tym momencie Kanzi wykonał blizej nieokreślony ruch ręką wyrzucając w stronę Kretona saperkę - a ten dzięki swojemu zmysłowi McKnighta uchylił się w ostatnim momencie przed uderzeniem jednocześnie wykrzykując : "Panowie! Już wiem!" ... "o czym ?" odparł Upity...Kreton na chwilę zmieszał się po czym powiedział : "Nie rozumiecie?To wszystko ma jakiś sens...ucieczka, działka, spacer, skarpa, Fidel...To wszystko łączy się w jedną całość - obłąkany sen alkoholika w delirium"...Po tym wywodzie Kreton się zreflektował i jakby otrzeźwiał : "Panowie...kurwa...co ja pierdole?! Te zawiechy mi nie służą...Kanzi odłuż tę faję..."
-czekaj...dopale,jeszcze mi zostało pół wora-oparł Kanzi "chmm ty masz jeszcze mozg w kolko jarasz ten szajs" powiedział Upity... Panowi wróćmy na działke zabierzemy ze sobą Fidela zwiążemy i oddamy Amerykańcą. Może z tego byc niezły dochód- powiedział Admin...To ile zer stawiamy po pierwszej cyfrze? - zapytał Kreton..."to zalezy o jakiej walucie myslimy" odparl Starsky...Minimalista - odburknął Kreton, "panowie, a może na Kubie więcej za niego dadzą?, potargujemy się" dorzucił Upity..."no dobra to kto jedzie na Kube?? ja dowodze misja z Polski w koncu ktos tu musi zostac i pilnowac tego bajzlu hę ?? " powiedział Starsky. A ja proponuje rozpocząć przetarg. Rozwiesimy ulotki na drzewach robimy bilbordy i zobaczymy kto da więcej, a ty Starsky nie odstawaj..."hehe, Starsky jak zawsze cwaniakuje, Starsky twój numer bedzie kontaktowym dla Ukraińców, jakby co to im wytłumaczysz co i jak" "hehehehe dobry kawał Upity ale mam lepszy pomysl Ukraine kierujmy na Koca on ma dobry kontakt z ludzmi " "eh,eh, to w Ukrainskim duzo jest yyyy i eeee ? kurde, cale zycie sie czlowiek uczy"ok-ja sie zajme ukraińcami i yyyeee upitego a ty starsky jak już zostajesz w kraju rozdasz ulotki w środowisku gejowskim-odparł Kanzi, "kns, co to znaczy yyyeee upitego? bo chyba cie nie skumalem..moze to ten browar..." zapytał upity "chmm to chyba jednak nie browar...coz kazdy ma swoj swiat i swoje kredki kwi kwi " _powiedzial Starsky i swoje rum rum rum dodał, "Starsky, co ty gadasz, a ty kns powiesz coś na temat yyyeee ?"ja??to przecież ty sie całe życie uczysz jak być yyyy i eeee-hę?? "cos ci sie popierdolilo kns, nie jaraj tego gowna bo do konca ci wyyyzre tego orzeeeszka..."idz sie napij i orzygaj sobie spodnie..."chmm to do niczego nie prowadzi aczkolwiek jest coraz zabawniej" pomyslal Starsky..."dobry pomysł kns, ide sie napić, a potem sobie żygne mysląc o tobie, może i na spodnie, a nawet na bluze, nie wstydze sie tego jaki jestem...a ty Starsky nad czym tak myślisz?"..."Też idę się napić zanim zdziadzieję jak niektóre osoby...Kto idzie ze mną?" - powiedział Kreton "jestem jaki jestem" powiedzial Starsky po czym dodal "ja moge sie dolacycz do picia"..."No to już jest nas trzech"-odparł Kreton-"Są jeszcze jacyś chętni? A tak z innej beczki to...trzeba załatwić za pamięci jakieś dupeczki...Starsky...zajmij się tym..masz ostatnio gadkę, kup whisky i będzie git..."-uśmiechnął się na zakończenie Kreton..."chmm tylko czy z nich cos wynika?" zaripostowal Starsky.."kurwa, co z czego wynika Starsky?" nie zajarzył upity...Kreton zamrugał w geście aprobaty dla pytania Upitego.."moje gadki z dupeczkami " reflektował sie Błogi Starsky.. Panowie weźmiecie mnie ze sobą?- powiedział Admin który ocknoł sie po dość długim "letargu"..."Nie ma sprawy" - powiedział Kreton - "Skład musi być mocny" "mocny musi tez byc alkohol" dopowiedzial Starsky po czym pomyslal "jaki ja kurwa inteligentny jestem""Starsky, nie myśl tyle bo doła złapiesz" zarzucił upity, po czym z przymrużeniem oka dodał "panowie, ponieważ mocny musi być alkohol, to mocniejszego niż na radogoszczu nie znajdziecie" "Co racja to racja" - przytaknął Kreton, po czym dodał - "Na Radogoszcz kierujmy się panowie!" "chmm czyzby bimber ?? ostatnio doilem bimber przed imieninami Kretona" pomyslal Starsky. Mmmm... bimberek od Upitego... mmmm... - rozmarzyl sie Admin....Przez chwilę zrobiło sie błogo, ale z momentem jak przypomnieli sobie o sypiącym sie z nieba białym gównie i drodze jaka ich czeka - błogostan i rozmarzenie odeszło jakby ręką odjął...chłopakom zrobiło się zimno..."panowie" zarzucił upity.."jest zimno, trzeba znaleźć jakieś młode ciepłe piersi..." po czym się uśmiechnął...tak - tą wypowiedzią trafił w sedno... Dobra panowie atakujemy pobliskie miasto w poszukiwaniu jakis młodych jedrnych piersi pakujemy je w tramwaj 43 i na bimberek - zarządził Admin...w ten oto sposób ruszyli żwawo w kierunku Lutomierska, przecinając ziemie Leszka Czarnego, plamiąc je alkoholem koloru wisienek babuni... Ekipa podazała rownym krokiem i nagle na ich drodze pojawila sie postac... To nie mogł byc nikt inny jak... Chuck Norris!! No to mamy przejebane - powiedział Kreton po czym wypchnął przed szereg Hoota..."Kiedy pierwsze kule świsną ci koło głowy, polityka i reszta tego gówna przestaje mieć znaczenie" - powiedzial Hoot po czym dal krok w tyl i wrocil do szeregu...na froncie byl juz twarza w twarz z Norrisem Pit ... " beknij mu " krzyknal Hoot... Ołekej!! - powiedział Pit - Beeeeeeeeeeek... O kurwa... Tyle zjadłem! ... mmm...podwawelska i mielone...zglodnialem panowie...odparl upity...Po czym skierował swoje kroki do najbliższego Słonecznego po pęto kiełbasy i pęto kaszanki...Starsky po drodze potknal sie o kraweznik, jak otworzyl oczy byl juz na slonecznej polanie, a w jego kierunku biegla piekna, ciemnowlosa pieknosc..." Taaaa..." - pomyslał sobie muskajac prawa dłonia zboze ktore siegało mu do pasa...a było to żyto...w sloncu mienilo kolorami tak roznymi, jak rozne barwy przyjmuje powoli spijane piwo..."Idylla" - pomyślał Starsky/Hoot zbliżając się jednocześnie ku pięknej nieznajomej...widzac jego spojrzenie, piekna pieknosc poczula jak perelka wypelnia sie krwia, a muszelka zalewa sie nektarem,natomiast siusiak Hoota miał dopiero zadziałac...aczkolwiek nasz delikwent nic jeszcze nie przeczuwał...gdy byla coraz blizej, zmeczone oczy Starskiego zaczely dostrzegac szczegoly, zauwazyl dwa delikatnie wypokle punkciki, probojace przedrzec sie przez zwiewna satynowa sukienke...jej piersi falowały dostojnie poruszane krokiem delikatnych stóp...a on dalej szedł muskajac prawa reka zboże...aż z nikąd przybiegło "ROZWOLNIENIE", zwane rzadką kupą, a wiedzieć musicie,że nie było to zwykłe ROZWOLNIENIE, próbował walczyć z nim ale...na szczescie schowal sie aby zrobic co trzeba, a piekna czarnowlosa pieknosc czekala na niego zniecierpliwiona i gotowa...Z każdą minutą jego nieobecności coraz bardziej czuła, iż zdenerwowanie bierze górę i niecierpliwiąc się coraz bardziej zaczęła poprawiać swoją zwiewną sukienkę i stringi...Na jego twarzy pojawił się grymas, niemożliwe pomyślał, lecz niestety stało się, ROZWOLNIENIE, które nie było zywkłym ROZWOLNIENIEM powróciło znowu by zaatakować nieszczęśnika i wtem, na ratunek, przybiegł kanzas z absurdalną gumową rurą, z której lał się czysty beton, lecz i to nie pomogło. jego również dopała żadka kupa. nagle nie wiadomo zkąd pojawił się kelo i rozebrał piękną niewiastę. Nasi bochaterowie męczenie przez rozwolnienie zaczeli puszczać pawia jeden przez druiego, gdy kelo zaczął zadowalać się penisem kobiety ;/. Lecz prędko nadszedł ratunek. Z za rogu wyskoczył tajemniczy Azbest. Kopnął rozwolnienie z półobrotu tak by nękało teraz miriam i troszke podokuczało bolasowi(kelo), a następnie poszedł z chłopakami na tanie wino do babajagi..Lecz tajemniczy azbest nie kopnął ROZWOLNIENIA z półobrotu niczym Chuck Norris co jak się okaże będzie fatalne w skutkach, i gdy wiara podążała do babyjagi, niespodziewanie z za rogu wyskoczyło, straszne i złe, ROZWOLNIENIE, wszyscy staneli jak wryci z paniką na twarzy. Był to starszny widok. za rozwolnieniem pojawił się Kelo. wszyscy zgodnie krzyknęli by i tym razem admin użył wyziewu z dna swojego żąłądka i beknął, lecz gdy pit się zbliżył i poczuł woń rozwolnienia...Wtem wszyscy podążyli za wzrokiem Bolasa(Kelo), który patrzył w niebo, to ptak kryknął azbest, to samolot krzyknął kreton.Nie, to Steven Segal powiedział Kelo z nadzieją w oczach, chłopaki jesteśmy uratowani.Steven wylądował przed ROZWOLNIENIEM i rzekł: "panowie, macie przejebane. To jest niezwykłe rozwolnienie. Potrzebna nam większa ekipa" i w celu zwołania ekipy wykonał kilka telefonów...Po paru sekundach zjawił się Chuck Norris w towarzystwie Froda, Supermana,Spidermana i Generała Daimosa, który przyprowadził ze sobą Son-Goku i Pikachu, gdy już chłopaki myśleli, że im się uda nagle nasi herosi padli na kolana i zaczeli srać jak popadnie(Generał Daimos śrubkami). pomysłowy Azbest stwierdził:"chłopaki!!! żyła złota" po czy zabrał za zbieranie wysranych śrubek. porwali generała, który namiętnie stał śróbkami i ustawili go koło skupu złomu co by im więcej tego syfu wysrał. hoot poszedł ze śróbkami przekonywać ciecia ze złomowiska że śróbki są legalne i że ma je kupić. w końcu oporny cieć się zgodził. aże śróbki były w dobrym stanie dał nawet dobrą cene. spowodowało to mały krach na giełdzie wśród meneli, ponieważ zbieranie puszek zaczęło się robić nieopłacalne, lecz pit i jego ekipa byli zadowolenie, bo browar się lał w ich gardła niczym nektar z pól elizejskich. nagle jeden z nich przewrócił się z powodu zbyt małej ilości % we krwi i krzyknął: "to się nazywa praca u podstaw", ledwie zdążył to powiedzieć i wypił na drugą nogę. lecz życie byłoby zbyt piękne. wszystko obserwowało rozwolnienie czychające za rogiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|