|
...::Pit from Lodz::... FORUM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KNSAZ''
Podpułkownik
Dołączył: 30 Cze 2005
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: <<<EuDeZeT>>>
|
Wysłany: Pią Wrz 16 22:37:56 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kreton
Purpurowe serce
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1069
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią Wrz 16 22:45:42 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
upityazotem
Sierżant Sztabowy
Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią Wrz 16 22:49:32 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kreton
Purpurowe serce
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1069
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią Wrz 16 22:51:37 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hoot
Generał Broni
Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: NIE INTERESUJ SIE
|
Wysłany: Pią Wrz 16 23:12:44 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
upityazotem
Sierżant Sztabowy
Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią Wrz 16 23:16:01 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kreton
Purpurowe serce
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1069
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią Wrz 16 23:16:36 GMT 2005 Temat postu: |
|
|
Admin się wku*wił i poszedł sie napic...Pił standardowe wzmacniacze, aż tu nagle jakby z nikąd...przyszedł czarny pederasta... I Admin mu pierdolnoł...ten nie był mu dłuzny...pomyślał, przymierzył, pierdolnął...admin sie wyjebał...po czym wstał...i dał mu kopa z czarnego glana...prosto w czarne krocze czarnego pederasty...ktory nastepnie nakrył sie nogami które Admin bezzwłocznie wsadził mu w jego czarne dupsko:) wtem szybko wpadła policja zaalarmowana przez wiekowego społeczniaka...który całkiem przypadkowo widział zajście... (jasssssne) Cool admin został skuty w kajdanki...jednak zdołał je rozerwać...i zaczął nierówną walke ze stróżami prawa(glany vs pałki)...jeden funkcjonariusz został połamany glanem(złamanie otwarte-krew siku siku sik) leczniestety pały były gora...i wtedy Admin użył swoich magicznych mocy typu człowiek pająk...ktore przejał od Starskiego ktory wczesniej je przejał od cholernego pajaka ktorego wpieprzyl w nocy podczas snu, wyjął ...... i zarzucił siecią i trafił funkcjonarjusza w ryj po czym krzyknął " o zesz kurwa ale odjazd" i sru jeszcze raz "siec ci w ryj hołoto" po czym powiedzial do siebie "panowie spierdalajmy stad"...Rozwinął swoją magiczną sieć i zaczął spieprzać po dachach budynków niczym jakiś pieprzony Yamakasi uprawiający free-running...a za nim stadko meneli ktorzy nie mieli czym zapłacic za piffo w tymze pubie "poratuj adminie" prosili obrzygani menele których wyziew odstraszal każdego napotkanego przechodnia.Admin stanął, pomyślał i odrzekł: eeeyyyeee... (co oznaczało "dobra panowie ten ostatni raz was poratuje")...i rzucił w nich groszem (zapominając o mocy człowieka pająka ) zabijając jednogroszówkami dwóch a czterech innych poważnie raniąc...wtem skowyrne słońce oświeciło mu twarz...odpalił szluga, splunął na ziemie i rozpoczął flaszke którą zakupił w pobliskim sklepie typu Biedronaka, Piotr Paweł i wtem z nieba spadł gówniany deszcz ponieważ aniołom puściły zwieracze gdy zobaczyły szanownego Admina i całe gówno spadło na kansaza ktory stał obok i zastanawiał się jaki telefon komórkowy ma wybrać....szpan z kolorowym wyświetlaczem i mieć telefon przez miesiąc czy mieć wyświetlacz mono jak Starsky i cieszyć się telefonem przez lata... Cieżki wybór pomyślał...odłożył ten problem na później, zajmując się malowaniem prawdziwego graffiti na pociągach...kolorowego oczywiście bo czarno-białe wyszły z mody...lecz niestety pojawił sie problem, aby go rozwiazac zajrzal do ślizgu..."chmm gdzies tu jest adres do jeża jeżego on mi pomoze rozwiazac ten problem" - pomyslał KNS
Po chwili ujżał dwóch debili z pitfromlodz.pl grających w komiksie znane role.Tak byli to starsky i pit siedzący na ławce,zastanawiali sie czy badziewne malowidła zaliczyć do graffiti czy też nie.Nagle nadjechał jeż jerzy na swej niezawodnej deskorolce i puścił pawia naszym bohaterom gdyż nie mógł znieść ich co tygodniowego siedzenia na lawce. Spojrzeli na siebie, w tym momęcie i w ich głowach pojawiła sie ta sama myśl "zabić gnoja"! Oskalpowali Jerzego ze wszystkich igiełek i zafundowali kansazowi akupunkture na pchełce...I w ten sposób powstały świnki morskie (z Jeża Jerzego) a Kansaz do tej pory nie moze usiedzieć w miejscu...po udanej akcji zgnojenia Jerzego i knsa Starsky i Admin poszli na kielona do pobliskiego baru..historią więc zatoczyła przysłowiowe koło...lecz niekoniecznie gdyz teraz pili we 2 a nie w pojedynke, jak to admin za ostatnim razem..."ide sie odlac" powiedział Admin Starskiemu..."Ok.Kamikadze raz" -zagaił Starky do barmanki, a że barmanka jest dupa w dziesiątke, Starsky rozwinął kondora na bar. Barmanka popatrzyła na jego sprzęt i stwierdziła "kurwa kawał kutasa".zaraz po wypowiedzianym zdaniu pojawił sie Admin ktory wrocił z kibla. Barmanka wzięła Starskiego za ręke i poszli na zaplecze..."kur.wa mac co to bedzie???" pomyslał Starski... A w tym czasie Admin zamówiajac kolejną kolejke kamikaze zauwarzył...rycerza Jedi wymachującego swym gwiezdnym mieczem.."hmm musialem ze bardzo sie nawdychac tych oparow z kibla tak naprawde ten koles nie istnieje" albo to ta baka źle wpływa na mój mózg- pomyślał Admin...tymczasem Starsky na zapleczu pomimo olbrzymiego skupienia nie potrafił wywołać erupcji, a barmanka straciła czucie w ustach..."O kurwa ale dalem dupy trza bylo nie walic gruchy 3 razy dziennie...ale spoko czuje ze dochodze...jezzzu..."-pomyslal Starsky i w tym samym momencie zdał sobie sprawe, że nie odlewał się od wczoraj...o kurwa...czyżby miala sie powturzyc sytuacja z Medyka?? tak, zapewne ta sytuacja by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że Starsky jest dopiero po jednej kolejce...w tejze chwili do lokalu wpadl Upityazotem kierujac sie prosto do baru, na wstępie wychylił dwa wściekłe, po czym zobaczył jak z zaplecza wychodzi mokra w kolorze moczu barmanka...a z zaplecza dobiegał głos " Bejbe to nie tak miało byc Hrm " starsky wytoczył sie z zaplecza wyszedł na zewnątrz i zobaczył tam Upityazotem z Adminem kroją jakiegoś frajera z roweru...Starsky nieco zdziwiony tym niecodziennym zdarzeniem zadał inteligentne i pełne ekspresji pytanie : "Co jest kurwa...?" ... na co Upity równie błysktoliwie odpowiedział "Rower nowy kurwa..." na co Starsky "to kurwa zajebiscie ja tez chce mój jest juz z lekka wysluzony" Gdy frajer był już całkowicie "zluzowany" Starsky wsiadł na nowy sprzet i zaczął "jazde próbną", (której efekty widoczne są na tymże forum w wiadomym każdemu dziale Ympreza...) panowie patrzcie bez trzymanki" Kamikadze zrobił swoje, Starsky jak nie wywinie na prostej, gruchnął o ziemię aż szyby zadrżały... Ale pierdolnoł - pomyślał Admin... Starsky nic Ci nie jest?!...Starsky podniósł sie z ziemi i już było wiadomo, ze przegrał nierówną walkę z grwaitacja i ziemia..."o jezu o jezu ale zes nas Władiu urzadził...o kurwa ale boli" z jego ust słychac juz było tylko jakis niezrozumiały bełkot... Kurwa jak sie nie umie jeździc to sie do tego nie bierze- wycedził przez zęby Admin- cały rower wpizdu... Admin nie krył zbulwersowania... To wszystko przez ciebie! I w tym momęcie poleciał soczysty kopus-glanus na twarz frajera od roweru...Frustracja admina była spowodowana, tym że starsky skasował całkowicie nowiusieńki rower z 50-siecioma przerzutkami, czterema teleskopami. "Już go kurwa na bałuckim nie opyle, ja pierdole" wszysko na złom..."kurwa panowie chuj z rowerem a moja facjata??".."Facjata sie zagoi, a rower nie..i skąd wieźmiemy na kolejną kolejke? " "chmm to moze znajdzieciesobie drugiego frajera??"...Skasowany rower nie był zwykłym rowerem lecz rowerem typu free-ride, którymi to ostanio jeżdżą sobie gówniarze po lasach i łamią kulasy. "Panowie, kurwa, musimy zebrać większą ekipe i ruszyć na łowy do lasu w poszukiwaniu rowerów"...lecz najpierw skoczyli do sklepu zaopatrzyc sie w prowiant...nasi bohaterowie planowali zrzutkę na chleb z pasztetem i jakieś tanie wino do picia lecz jak się okazało byli totalnie spłukani...wystarczyło im hajsu tylko na paprykarz z Biedronki i "grunwaldzki rocznik" z Lider Price'a..."dobre i to" pomyslał Admin....cóż..nie było wyboru...w koncu nasi bohaterowie wybrali sie do pobliskiego lasu...z nadzieją na skonsumowanie zakupów z tych jakże obrotnych sklepów...oraz z jeszcze wieksza nadzieja podpierdolenia komus roweru...zasiedli więc przy ławeczce dla karłów (przy której nota bene siedzieli wcześniej El Surro, Starsky i Kreton spijając browary) i poczęli wypatrywać potencjalnej ofiary (czyt. nieświadomego rowerzysty)...ktora powinna sie zaraz nawinac... Aby umilić sobie czas zaczeli rozmowe o...zblizajacej sie sesji poprawkowej."na mysl o sesji dostaje biegunki" powiedzial Starsky. "Spoko, zaliczysz Starsky" -pocieszył go El Surro żłopiąc browara-"przejdziemy sie do wykładowców i pogadamy z nimi po swojemu" "no to juz jestem spokojny" tymczasem własnie ktos nadjedzal na rowerze...przyglądają się, patrzą i nie mogą uwierzyć własnym oczom - małpa na rowerze żonglując bilami kierowała rowerem za pomocą lewej nogi...językiem muskając rozpalonego do czerwoności żołędzia..."Pierdolona" - pomyśleli jednocześnie - zupełnie jak bliźnięta jednojajowe...było pomiędzy 20 a 4 nad ranem...i tu nasunęła się myśł, która miała im później przyświecać : "8 godzin rozrywki między 20.00 a 4.00, Bogiem a prawdą, pytam czy było warto...?" Wtem promienie księżyca oświeciły ich twarze..."chmm w krzorach cos sie rusza niech ktos to sprawdzi" zagadał Starsky...i automatycznie został wytypowany na ochotnika (jako, że jego osławione rany już się zagoiły). I co tam kurwa jest panie Starsky? Spytał Admin... Kusza nie wiem, ale na pewno nie wiewórka...panowie, to jest olbrzymi naleśnik, on sie rusza bo sie smaży !...tego ich wiekowe oczy jeszcze nie widziały...Naleśnik wstał z patelni i przemówił "witajcie Ziemianie, przybywam do was z planety Cipek. Chcecie coś zaliczyć?"...Oni na to : "Pewnie" , a Naleśnik : "To zaliczcie sobie sesję" na to odrzekł jeden z nich: ty naleśnik z czym jesteś bo w sumie zagrycha nam sie skończyła?? dopiero sie usmażyłem panowie, jeszcze jestem "surowy", ale jak chcecie to możecie mnie popieprzyć...Ale oni doszli wspólnie do konkluzji, iż wolą solenie...a pieprzyć to lubią bzdury...i w tym momencie Admin sie obudził mokry w lozku po czym poszedł do kuchni zapalić fajka i splunąć na pranie tej kurwie z dołu co wzywa psiarnie..."Niech ma kurwa"-pomyślał po czym nieodgaszonego kiepa rzucił na piękne białe prześcieradło, które wisiało pośród w/w prania...zamigotała mała iskierka...lecz umknęła ona uwadze Pita i ze stoickim spokojem wrócił do łóżka...Nie myślał o konsekwencjach swojego czynu....a tymczasem mała iskierka dała zaczątek małemu płomykowi...po chwili zaczeło sie solidnie kopcic, a następnie spadł deszcz...ale ponieważ ogień objął już całą pościel i dwa drzewa na których wisiał sznurek...przeznaczenia nie udało sie oszukać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|